1 lip 2016

LEGENDA O PERŁACH KRÓLOWEJ BONY



kolczyki z olbrzymich, tęczowych pereł kasumi


Król Zygmunt Stary, niezwykle szczodrze, obdarowywał swą drugą małżonkę Królową Bonę (pierwszą była Barbara Zapolya) nieruchomościami, wśród których był także zamek w Czersku. 

źródło: foto-pasja,flog.pl

Królowa przybyła do zamku ok 1520 roku, w tym samym też roku urodził się królewski potomek płci męskiej, o którego wychowanie król i królowa niejednokrotnie się spierali (ale to nie ma nic do rzeczy).

Na dziedzińcu zamku, królowa Bona wybudowała renesansowy dworek, a w okolicy samego Czerska założyła uprawę winnej latorośli i włoszczyzny, za co osobiście jestem jej bardzo wdzięczna. I chociaż Bona niejednokrotnie była posądzana o zapędy trucicielskie, nam - kolejnym pokoleniom – te warzywa na zdrowie wychodzą  więc nie ma się co na nią boczyć.

Nic nie trwa wiecznie, więc kiedy czterdzieści lat później Królowa Bona musiała pośpiesznie wyjechać z polskiej ziemi, zrobiła objazd swych posiadłości aby pozbierać kolekcjonowane przez całe życie kosztowności.

źródło: pl.wikipedia.org

Do zamku czerskiego przybyła także, aby i stąd wydostać swoje skarby. Chcąc przyspieszyć pracę sama chwytała mniejsze szkatułki i znosiła do powozu. 
W czasie znoszenia jednej z nich nie zauważyła, że spod wieka wysunął się długi sznur pereł. Zahaczyła nim o występek w murze i przerwała. Perły rozsypały się po posadzce, lecz królowa nie zebrała ich ani nikomu nie rozkazała tego zrobić, tylko poszła dalej.

kolczyki z łososiowo-różowych pereł kasumi w pozłacanym srebrze


Legenda mówi, że w czasie pełni księżyca na murach zamku pojawia się biała postać zbierająca rozsypane niegdyś perły. Lecz gdy tylko zakończy swą pracę zaczyna ją od nowa, bo perły się rozsypują. 
I czynność ta nie ma końca.
kolczyki z czarnych pereł słodkowodnych

OPIS ZAMKU W CZERSKU


„ Z samego zamku pozostała jeszcze część opasających go murów i trzy potężne do sześćdziesięciu łokci wysokie baszty.

Przez panującą nad mostem czworoboczną wieżę, wysoka brama, w której tkwią ogromne od wrót zawiasy, prowadzi w pośrodek rozległego, chwastami i krzewami dzikiemi porołsego, dziedzińca. 
Sterczące z pod nich fundamenta pozwalają w części odgadnąć rozkład i obszerność wewnętrznych niegdyś zabudowań. W pośrodku ukazują mieszkańcy miejscowi zaledwie znaczny dół, gdzie być miała studnia, jak mówią, pod ziemią aż z Wisły się łącząca. 
W jednej ze dwojga okrągłych wież widać tak zwane Fundum, czyli więzienie ciężkie, do którego spuszczano z góry więźni, na jakie dwadzieścia stóp głęboko. 
Druga z wież, gdzie dawniej archiwa znajdować się miały, stąd wspomnienia godna, że śmiały a wolny od zawrotu głowy wędrowiec może, częścią po szczelinach murów, częścią po szczątkach gzymsów i schodów, wdrapać się aż na sam szczyt jej i nasycić się ztamdąd jednym z najobszerniejszych i najpiękniejszych w polskiej naszej krainie widoków.” 


Źródło: Tygodnik ilustrowany No. 101 z 19/31 sierpnia 1861 roku

źródło: www.pinterest.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz