kolczyki z olbrzymich, tęczowych pereł kasumi |
Król Zygmunt Stary, niezwykle szczodrze, obdarowywał
swą drugą małżonkę Królową Bonę (pierwszą była Barbara Zapolya) nieruchomościami,
wśród których był także zamek w Czersku.
źródło: foto-pasja,flog.pl |
Królowa przybyła do zamku ok 1520 roku,
w tym samym też roku urodził się królewski potomek płci męskiej, o którego
wychowanie król i królowa niejednokrotnie się spierali (ale to nie ma nic do
rzeczy).
Na dziedzińcu zamku, królowa Bona wybudowała
renesansowy dworek, a w okolicy samego Czerska założyła uprawę winnej latorośli
i włoszczyzny, za co osobiście jestem jej bardzo wdzięczna. I chociaż Bona
niejednokrotnie była posądzana o zapędy trucicielskie, nam - kolejnym
pokoleniom – te warzywa na zdrowie wychodzą więc nie ma się co na nią boczyć.
Nic nie trwa wiecznie, więc kiedy czterdzieści lat
później Królowa Bona musiała pośpiesznie wyjechać z polskiej ziemi, zrobiła
objazd swych posiadłości aby pozbierać kolekcjonowane przez całe życie
kosztowności.
źródło: pl.wikipedia.org |
Do zamku czerskiego przybyła także, aby i stąd wydostać swoje skarby. Chcąc przyspieszyć pracę sama chwytała mniejsze szkatułki i znosiła do powozu.
W
czasie znoszenia jednej z nich nie zauważyła, że spod wieka wysunął się długi
sznur pereł. Zahaczyła nim o występek w murze i przerwała. Perły rozsypały się po
posadzce, lecz królowa nie zebrała ich ani nikomu nie rozkazała tego zrobić,
tylko poszła dalej.
kolczyki z łososiowo-różowych pereł kasumi w pozłacanym srebrze |
Legenda mówi, że w czasie pełni księżyca na murach
zamku pojawia się biała postać zbierająca rozsypane niegdyś perły. Lecz gdy
tylko zakończy swą pracę zaczyna ją od nowa, bo perły się rozsypują.
I czynność
ta nie ma końca.
kolczyki z czarnych pereł słodkowodnych |
OPIS ZAMKU W CZERSKU
„ Z samego zamku pozostała jeszcze część
opasających go murów i trzy potężne do sześćdziesięciu łokci wysokie baszty.
Przez panującą nad mostem czworoboczną
wieżę, wysoka brama, w której tkwią ogromne od wrót zawiasy, prowadzi w
pośrodek rozległego, chwastami i krzewami dzikiemi porołsego, dziedzińca.
Sterczące z pod nich fundamenta pozwalają w części odgadnąć rozkład i
obszerność wewnętrznych niegdyś zabudowań. W pośrodku ukazują mieszkańcy
miejscowi zaledwie znaczny dół, gdzie być miała studnia, jak mówią, pod ziemią
aż z Wisły się łącząca.
W jednej ze dwojga okrągłych wież widać tak zwane
Fundum, czyli więzienie ciężkie, do którego spuszczano z góry więźni, na jakie
dwadzieścia stóp głęboko.
Druga z wież, gdzie dawniej archiwa znajdować się
miały, stąd wspomnienia godna, że śmiały a wolny od zawrotu głowy wędrowiec
może, częścią po szczelinach murów, częścią po szczątkach gzymsów i schodów,
wdrapać się aż na sam szczyt jej i nasycić się ztamdąd jednym z
najobszerniejszych i najpiękniejszych w polskiej naszej krainie widoków.”
Źródło: Tygodnik ilustrowany No. 101 z 19/31 sierpnia 1861 roku
źródło: www.pinterest.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz