jajo nr 18 - ŚLUBNE |
Nie tak dawno
uczestniczyłam w ceremonii ślubnej i byłam na weselu.
Nie wiem dlaczego akurat
wtedy, bo temat krążył mi po głowie od lat, głębiej zastanowiłam się nad Panną
Młodą.
Nie nad tą konkretną, sprzed miesiąca, ale tak ogólnie.
Może stało się
tak z tego względu, że wygląd tej właśnie zaskoczył mnie i to zdecydowanie
pozytywnie.
Muszę oczywiście dodać, iż nie ona jedna jedyna zachwyciła mnie
wyjątkowo, bo zdarzało mi się już widywać Idealne Panny Młode. Chociaż muszę
przyznać, że niewiele ich było – jedna Najpiękniejsza widziana ponad dwa lata
temu, poza nią dwie lub trzy, no najwyżej pięć w ciągu całego mojego życia –
mało.
jajo nr 18 - ŚLUBNE |
Dlatego też tak mi się utrwalił w głowie wizerunek Typowej Panny Młodej,
że ta, którą wspominam, zbiła mnie z tropu tym, że nie była pomarańczowa.
Nie
wiem z jakiego powodu, intensywnie pomarańczowy odcień skóry, przyjął się jako
ten najbardziej odpowiedni dla Panny Młodej.
Do tego pomarańczu dochodzi zwykle
groźna, czarna brew, wyjątkowo blade usta, których barwa znakomicie podkreśla
naturalnie żółtawy kolor zębów oraz misterna konstrukcja wieńcząca czubek
głowy.
Konstrukcja-koafiura Panny
Młodej, zgodnie z jakimś niejasnym obyczajem czy przesądem, zwykle bywa
nietwarzowa i obowiązkowo sztywna.
Zalakierowana dokładnie, żeby żaden
niesforny kosmyk nie wymknął się spod kontroli, a jeśli nawet jakiś kosmyk
odstaje, to jest to odstawanie kontrolowane i zlane lakierem nie mniej
pieczołowicie niż cała reszta.
Być może rzeczywiście jest w tym jakiś sens,
ponieważ tak spreparowana, pancerna fryzura przetrwa każde parkietowe
szaleństwo i ani drgnie, tworząc wraz z czaszką Panny Młodej, na której jest
posadowiona, rodzaj monolitu.
Tradycyjnie,
ślubna koafiura musi być bogato
zdobiona, wysadzanymi kryształkami stroikami, z których zwieszają się dłuższe
lub krótsze welony.
jajo nr 18 - ŚLUBNE |
Natomiast moja Panna
Zaskakująca nie dość, że w odcieniu naturalnym, to ani brwi groźnej nie miała
ani ust wyblakłych ani nawet koafiury, tylko zwykłe włosy, spięte z tyłu jedną
spinką, żywe i prawdziwe.
Do tego wszystkiego suknia, Panny M. nie świeciła, nie błyszczała jak lurex z
czasów PRL’u, nie odsłaniała 3/4 biustu ani nóg do wysokości pępka, nie opinała
ciała jak pończocha twarzy filmowego przestępcy w chwili napadu na bank.
jajo nr 18 - ŚLUBNE |
Suknia
była piękna i stylowa.
Uszyta z materiału, który wyglądał i zachowywał się jak
gruby, miękki jedwab w odcieniu złamanej bieli. Góra prosta, ładnie dopasowana,
z małym, łódkowym dekoltem pod szyją, na plecach zaś wycięta w trójkąt aż do
pasa.
Dół sukni taki, jak u księżniczek ze starych filmów Disney’a lub
rosyjskich kreskówek. Żadnych falban, koronek, aplikacji czy szczypanek.
Bukiet w formie niedużej, zwartej kwiatowej kuli.
Całość,
czyli Panna Młoda plus bukiet, wyglądała po prostu uroczo, delikatnie i z
klasą.
Jak wspomniałam, rzadki widok mimo, iż przepis na Idealną Pannę Młodą
jest prosty – wystarczy nie przesadzać.
P.S.
O Panu Młodym nie
wspomniałam, bynajmniej nie z racji lekceważenia go lecz dlatego, że Panowie
zwykle mniej dziwaczą przy takich okazjach z fryzurami makijażem czy ciuchami,
więc tak naprawdę nie ma się nad czym rozwodzić.
jajo nr 18 - ŚLUBNE |