źródło: thegraphicsfairy.com |
Wcale nie tak dawno i nie tak daleko żyła sobie
dziewczynka o imieniu Dziewczynka.
Pyzata blondyneczka, uwielbiana przez
rodziców. W ciszy, spokoju, dobrobycie, otoczona miłością rosła sobie i
rozwijała się jak cenny okaz flory w szklarni. Dziewczynka lubiła zabawki, słodycze i ładne sukieneczki. Lubiła śmiać się i bawić – zdrowy objaw.
źródło: joemonster.com |
Polubiła też tatuaże. Ozdobiła nimi swoje ciało i stała się kolorowa, jak motyl.
Chciała otworzyć własną restaurację i zostać drugą Magdą G. Albo pierwszą, przy odrobinie szczęścia.
Była uparta i zdeterminowana, wyjechała daleko, za granicę aby się rozwijać w lepszym, ciekawszym, bardziej ekscytującym świecie, a także aby zarobić pieniądze, które pomogłyby jej urzeczywistnić marzenia. Wspaniała postawa.
Zmieniła też imię i nazwała się Księżniczką.
Księżniczka do swojej listy rzeczy ulubionych dołączyła jazdę na wrotkach. Nie dość, że stała się wytrawną wrotkarką to jeszcze, jakże sprytnie, wykorzystała nowe hobby w celach zarobkowych i zaczęła rozwozić przesyłki.
Na swoich ukochanych wrotkach, dzielnie przemierzała ulice dużego, zagranicznego miasta. Nauczyła się lawirować między samochodami, omijać pieszych, odszukiwać ukryte zaułki. Zawsze się spieszyła, żeby rozwieźć jak najwięcej paczek i listów – ciężko pracowała.
źródło: www.dailypictur.es.com |
Wróćmy do Księżniczki.
Mimo, iż zajęta od rana do wieczora, nie zapominała o swej mamusi (o tatusiu także pamiętała, o ile mi wiadomo). Fakt, z powodu nawału zajęć jak sądzę, nie kontaktowała się z mamą szczególnie często, delikatnie rzecz ujmując, jednak trudno sobie wyobrazić żeby mogła zapomnieć o Dniu Matki.
I nie zapomniała.
Z racji dzielącej je odległości, nie miała możliwości tak
sobie, wpaść do mamusi z kwiatkiem na ciasteczko – jak najbardziej zrozumiałe.
W zamian wymyśliła ŻART NA DZIEŃ MATKI.
W zamian wymyśliła ŻART NA DZIEŃ MATKI.
Postarała się,
nawet namówiła jednego ze znajomych do współpracy – żadnej bylejakości.
A było to tak.26 maja, późnym wieczorem, Księżna Matka wykąpana, wybalsamowana i lekko rozczarowana brakiem kontaktu z córką, postanowiła udać się na spoczynek.
W tym momencie zadzwonił jej telefon, a na wyświetlaczu
pojawił się numer telefonu Księżniczki.
Uradowana Księżna kliknęła w guziczek aby uzyskać
połączenie i jakież było jej zdziwienie, kiedy w słuchawce odezwał się męski
głos, przemawiający w niezrozumiałym dla niej, zagranicznym języku.
Z potoku obcych słów udało się Księżnej wyłowić trzy, które zrozumiała.
A były to następujące słowa: Księżniczka, mother i
police. źródło: clipart.me |
Z potoku obcych słów udało się Księżnej wyłowić trzy, które zrozumiała.
Wstępnie zaniepokojona, wydukała nerwowo w swej ojczystej mowie, że owszem, jest mother Księżniczki i dotarło do niej, że coś z policją ale nic więcej nie rozumie, w odpowiedzi na co usłyszała tylko sygnał. Jej rozmówca się rozłączył.
Poważnie już zdenerwowana Księżna próbowała się połączyć z numerem
córki, jednak nikt nie odbierał. Szybko również doszła do wniosku, że nie ma to
najmniejszego sensu, skoro nie potrafi się porozumieć z mężczyzną, który do
niej dzwonił. Cicho, by nie obudzić Księżnej Babki, która niczego nieświadoma
spała spokojnie w pokoju obok, rozpoczęła telefoniadę, a w jej głowie jak
slajdy, wyświetlały się obrazy ukazujące Księżniczkę w sytuacjach, w których
żaden rodzic, nigdy nie chciałby i nie powinien swojego dziecka oglądać.
W poszukiwaniu Księżniczki Kuzynki, którą miała zamiar obsadzić w roli tłumacza, skontaktowała się z Księciem Dziadkiem, u którego kuzynka przebywała - dostał palpitacji serca – dziwak. Obdzwoniła znajomych lingwistów, aby w jej imieniu spróbowali połączyć się i porozmawiać z osobnikiem, który do niej telefonował z telefonu córki. Posunęła się nawet do tego, że zaczęła wydzwaniać raz po raz do Księcia Ojca, jednak bezskutecznie.
I tak to sobie trwało do rana, aż ktoś życzliwy poinformował ją, że nie było żadnej policji, żadnego zdarzenia, które sobie imaginowała, że Księżniczka ma się dobrze, a ten telefon to był tylko żart.
Taki prezencik z okazji Dnia Matki. Wstrząsające poczucie humoru.
Ubaw po pachy.W poszukiwaniu Księżniczki Kuzynki, którą miała zamiar obsadzić w roli tłumacza, skontaktowała się z Księciem Dziadkiem, u którego kuzynka przebywała - dostał palpitacji serca – dziwak. Obdzwoniła znajomych lingwistów, aby w jej imieniu spróbowali połączyć się i porozmawiać z osobnikiem, który do niej telefonował z telefonu córki. Posunęła się nawet do tego, że zaczęła wydzwaniać raz po raz do Księcia Ojca, jednak bezskutecznie.
I tak to sobie trwało do rana, aż ktoś życzliwy poinformował ją, że nie było żadnej policji, żadnego zdarzenia, które sobie imaginowała, że Księżniczka ma się dobrze, a ten telefon to był tylko żart.
Taki prezencik z okazji Dnia Matki. Wstrząsające poczucie humoru.
Jaki z tego morał, wolę nie wiedzieć.
Tę historyjkę gdzieś zasłyszałam i zapisałam w formie bajki.
To prezent z okazji Dnia Dziecka dla wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem Księżniczki.
P.S. (nie potrafię sobie odmówić)
Tak się zastanawiam, co by było, gdyby trafiło na mnie.
Ja niestety, w przeciwieństwie do trzeźwo myślącej, z
natury opanowanej Księżnej Matki jestem panikarą i reaguję histerycznie
w stresujących sytuacjach (tę, w skali od 1
do 10 oceniam na 9 pkt). Myślę, że w pierwszej kolejności, zaraz po wyjściu z pierwszej fazy szoku i włączeniu myślenia, zaalarmowałabym naszą ambasadę w tym obcym kraju.
Mimo nocnej pory uruchomiłabym grono krewnych i znajomych w celu obdzwaniania wszystkich szpitali oraz komisariatów w zagranicznym mieście (wiem, że nikt by nie odmówił, gdyż w takich sytuacjach empatia rodzicielska bierze górę nad wszystkim innym).
Rozesłałabym zdjęcia Księżniczki gdzie się da i komu się
da.
Rozpętałabym międzynarodową burzę – to pewne.Jakie prawne konsekwencje szeroko zakrojonej akcji, z udziałem urzędów państwowych, policji oraz mediów, musiałaby w efekcie ponieść dorosła w końcu, samo stanowiąca i samo decydująca Księżniczka oraz jej wspólnik – żartowniś, nie wiem. Przypuszczam jednak, że nie byłoby miło.
Litościwie pominę milczeniem dość prawdopodobne implikacje tej sytuacji, w postaci zawałów czy wylewów, co mniej odpornych członków rodziny.
źródło: www.pinterest.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz