23 maj 2016

SPORTOWCY I FASZYŚCI



 
duża bestia
Chodzę sobie do parku codziennie rano, z psami.

Tak, jestem psiarą mam w domu sierściuchy oraz ich sierść, podszerstek, włosy, piasek i walające się po kątach, białe wnętrzności pluszaków (jeden z moich psów, w chwilach frustracji, rozładowuje napięcie rozrywając zabawki na strzępy). 

Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie – sierściuchy są cudowne, nie wyobrażam sobie życia bez nich. Należą do rodziny. SĄ rodziną.

bestie na kanapie
 Moje dwa psy, chociaż uwielbiają domowe pielesze, kanapy, fotele, a już najbardziej świeżą pościel, kochają też spacery, podczas których spotykają swoich przyjaciół oraz nieprzyjaciół. Prowadzą bogate życie towarzyskie. 


Oczywiście spacer nie może polegać na dreptaniu przy mojej nodze na krótkiej smyczy i w kagańcu, niezależnie od uchwały uchwalonej przez geriatryczne towarzystwo wzajemnej adoracji w urzędzie miasta, w którym mieszkamy. 
Na spacerze się biega, szaleje, zawiera nowe znajomości, rozpoznaje zapachy i gubi się piłki.

źródło: flikr.com
Wszystko jest OK, dopóki nie nastanie wiosna, a do parku nie wylegną faszyści. 

Faszyści są uzbrojeni i niebezpieczni. 
Są wszystkomający, naprawdę. Są dosłownie opancerzeni . 
Mają opaski na głowach, fikuśne kaski, czapeczki,  kije, nakolanniki, nagolenniki, ochraniacze, odblaski, specjalne podkoszulki, dresy, obcisłe lajkrowe  majty (fuj). 
Wiszą na nich liczne pikające ustrojstwa do mierzenia wszystkiego; od ilości przebiegniętych kilometrów począwszy, poprzez liczniki straconych kalorii, wytoczonych w wyniku wysiłku fizycznego kropli potu, oddechów na sekundę, tętna mierzonego na wysokości goleni, po smartfony-ajfony , za pomocą których wszelkie informacje trafiają natychmiast na specjalistyczne fora. 
A to całe uzbrojenie w wyjątkowo jaskrawych kolorach, żeby przypadkiem nie zniknąć nikomu z oczu, żeby kolorystycznie zaistnieć na tle wiosennej zieleni.

źródło: gaukartifact.com


Niektórzy faszyści, ci najniebezpieczniejsi, mają na wyposażeniu masywne rowery, którymi atakują podstępnie od tyłu, w śmiertelnej ciszy, bez ostrzeżenia za to z dużą prędkością. 
Ci najgorsi przejeżdżają tak blisko pieszych, że wręcz się o nich ocierają i zaczynają dzwonić tymi, swoimi przeraźliwie głośnymi dzwonkami, dokładnie w momencie mijanki – przerażające.

Jakby tego nie wystarczyło, faszyści dysponują bardzo bogatym słownictwem w zakresie inwektyw oraz przekleństw, którymi z upodobaniem obrzucają psiarzy oraz ich psy (te najmniejsze, bo przed większymi jednak respekt czują).

źródło: society6.com

Psów nie lubią. Psy to bestie! 
Jeszcze by, nie daj Boże, jakiś nieświadomy ich niechęci szczeniak podbiegł i chciał się zaprzyjaźnić, jeszcze by ubrudził nagolennik opierając się łapkami o nogi faszysty – to byłaby tragedia.
Mimo wspólnej  nienawiści do czworonogów faszyści różnią się między sobą charakterami i zachowaniami. Jedni omijają zwierzęta mrucząc pod nosem brzydkie słowa. 
Inni te brzydkie słowa wykrzykują w kierunku właścicieli psów (czasem wydaje mi się, iż w ten sposób chcą nawiązać jakiś rodzaj znajomości). 
Jeszcze inni wręcz dybią na okazję do bezpośredniej konfrontacji.

Jest taka jedna, z kijami – duża kobieta. 
Zaczaja się na skrzyżowaniu alejek czy na parkowym rondku i zaczyna wypatrywać. Kiedy tylko zauważy na końcu którejkolwiek z alejek psy oraz psiarzy, rusza w ich kierunku z wrzaskiem, wymachując kijami. 
Nie bardzo wiem o co w tym wszystkim chodzi, ponieważ rzeczona pani tropiąc i podchodząc, z własnej nieprzymuszonej woli do psów, jednocześnie wrzeszczy, że się psów panicznie boi i zaraz dostanie zawału, bo ma psią fobię. 
A kiedy już dobrnie do celu, czyli do psów oraz ich właścicieli, to straszy doniesieniem do Straży Miejskiej i tak śmiesznie tłucze tymi swoimi kijami w podłoże.
Tak sobie myślę, że gdybym się kogoś/czegoś bała, to raczej starałabym się uciekać – zupełnie nie rozumiem tej kobiety. 

W każdym razie, przyzwyczailiśmy się do niej – co bardziej strachliwe psiaki już nie uciekają w siną dal, tylko biorąc przykład ze swoich odważniejszych kolegów, przyglądają się babsku z politowaniem i stoickim spokojem.

źródło: picclick.com

Moja koleżanka parkowa - Ewa (psiara, a jakże), która jest autorką określenia „faszysta/faszystka” dla tego typu sportowców/ludzi, a która bywa przez nich atakowana bardzo często z uwagi na fakt, iż ma małe psiaki, przed którymi nikt respektu nie czuje, wysnuła na ich temat własną, nie pozbawioną sensu teorię.

Otóż, ci faszyści po prostu nie lubią biegać, chodzić z kijami, jeździć na rowerze czy spacerować. 
Oni to robią pod przymusem – lekarz kazał się rozruszać, niedługo lato, plaża – tłuszczyk trzeba wypocić, kumple z roboty pakują – nie można się wyłamywać. 
Na fejsie czy innym należy się pokazać od strony tężyzny fizycznej. 
Nie jest lekko. 
A jeśli ktoś, co się zdarza, czuje wstręt do aktywności fizycznej, natury, wczesnego wstawania, to musi strasznie cierpieć. 
A jak cierpi i jest niezadowolony, to się musi na kimś wyżyć, spuścić parę z gwizdka. 
W sumie trudno się dziwić.

źródło: pinterest.com


W każdym razie, my psiarze staramy się omijać faszystów, bo po co sobie psuć radość z porannego spaceru i narażać na stres, niewinne stworzenia. 
Staramy się, ale nie zawsze się udaje ponieważ zdarza się, iż ktoś wygląda na faszystę, a okazuje się być sportowcem i na odwrót.

źródło: anaarpartblog.com


W pewnym momencie, zeszłej wiosny,  pojawiła się w parku ekipa facetów – biegaczy. Byli uzbrojeni , co prawda nie tak całkowicie bo nie mieli tych pikających urządzeń pomiarowych. 
Wydawali się być nieprzyjaźni, a biegnąc w zwartym szyku sprawiali, że ziemia drżała i dało się słyszeć głuchy, dudniący odgłos – grozą wiało. 
Ponadto, z racji mocno zbudowanych sylwetek i dziwnego wygięcia ciał, wyglądali jak stado centaurów. 
Obstawiałyśmy z koleżankami, że faszyści, tak na 95%, a tu niespodzianka. 
Całkiem normalni ludzie – nie starali się nas obrazić, nie przeklinali, a kiedy raz zdarzyło się, że moja malutka suczka nie zdążyła umknąć ze ścieżki (szybcy byli - skubańcy), to ją przeskoczyli, kolejno jeden za drugim i pobiegli dalej. I jeszcze się uchachali z tej okazji.

źródło: rainydayrunner.com
Innym razem, idziemy sobie alejką, a z góry schodzi starszy pan. 
Elegancki, w szarym płaszczu narzuconym na popielaty garnitur. Kapelusz, wypastowane buty, okulary w złotych oprawkach – zero faszystowskiego uzbrojenia. 
Ten typ, który od pierwszego wejrzenia budzi zaufanie i szacunek. 
Spokojnie minął mojego dużego psa, który szedł pierwszy, minął mnie skinąwszy głową i wtedy, nie wiem dlaczego, „tknęło mnie”. 
Odwracam się i widzę elegancika jak zamierza się wypielęgnowanym, sznurowanym półbutem, na moją małą suczkę, która jak zwykle, snuła się na końcu. 
Nie kopnął jej, nie zdążył, bo wrzasnęłam bardzo głośno. 
Zachowałam zimną krew, za co do dzisiaj się podziwiam, bo nieczęsto mi się zdarza. Przywołałam do nogi dużego psa, podeszliśmy razem do „nobliwego starszego pana” bardzo blisko, naruszając z premedytacją jego przestrzeń osobistą i spokojnym głosem, opowiedziałam mu historię o tym, co mogłoby się zdarzyć przypadkiem, gdybyśmy jeszcze raz musieli przejść obok siebie. 
Udzieliłam panu cennej rady dotyczącej różnych opcji wyboru trasy, na wypadek niespodziewanego spotkania, pożegnałam grzecznie i odeszłam. 
Jeszcze kilkakrotnie widziałam tego tajniaka. Z daleka, nie zbliżał się, tak jak prosiłam. 

To był autentycznie odrażający, utajniony faszysta.

źródło: pinterest.com
Na szczęście, kiedy już minie sezon na faszystów usportowionych, na placu boju pozostają prawdziwi sportowcy, ubrani w cokolwiek, nie liczący kalorii, obuci w znoszone adidasy czy trampki. 
Biegają, jeżdżą na rowerach, pomykają z kijami, wykonują skręty i skłony, niczym nieskrępowani. 
Mówią „dzień dobry”, głaszczą chętne do głaskania psy, przystają na pogaduszki, słuchają śpiewu ptaków, z zachwytem patrzą jak zmienia się sceneria w zależności od pór roku. 
Podobnie jak psiarzy, nie zraża ich słota, śnieg czy wiatr. 

źródło: memrise.com
 Oni lubią to co robią, więc mogą być mili.

źródło:tianxingi.com
P.S. 
Za wszystko co od Was otrzymałam 22 maja w tym roku – dziękuję Wam, kochani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz