Zaczął się adwent.
kalendarz adwentowy z pudełek po zapałkach - w każdej szufladce coś pysznego |
Jutro do dzieci
przyjdzie święty Mikołaj z podarkami bądź rózgami – czas prezentowy się zaczął.
Przyjemnie.
Niezależnie od tego wszystkiego,
na świat ciągle przychodzą nowe dzieci. A wraz z dziećmi pojawiają się
prezenty. Dla dzieci rzecz jasna.
kołyska dla Małej Mi - staroć, odnowiony i postarzony |
Dzieci, nawet te jeszcze
nienarodzone, otrzymują góry podarków. Wyprawki, na które składają się
maleńkie, urocze śpioszki, mikroskopijne skarpeteczki, kaftaniki, grzechotki,
wymyślne butelki na mleko, mięciutkie kocyki, kołyski oraz inne cudeńka – sama słodycz.
Matka w tym czasie puchnie
sobie leniwie, a kiedy już nadejdzie „jej czas” zostaje odtransportowana do
szpitala, w celu wydania na świat potomka.
Po kilku godzinach bądź
dobach, w mniej lub bardziej drastycznych okolicznościach, rodzi się dziecię.
Na temat wspomnianych
okoliczności rozwodzić się nie będę, ponieważ z doświadczenia wiem, iż każda z
matek, które już urodziły swojego noworodka, ma w zanadrzu jakąś
dramatycznie-smakowitą historyjkę związaną z porodem. Historyjką tą, rzeczona
matka, niezwykle chętnie dzieli się z matkami oczekującymi na rozwiązanie
(takie zjawisko fali, jak sądzę) oraz ze wszystkimi, którzy nie zdążą w porę się
oddalić.
kołyska dla Małej Mi - detal |
W każdym razie, zaraz po
narodzinach, na maleństwo zwala się kolejna góra prezentów. Krewni oraz
znajomi, cmokają nad maluchem, ciamkają z zachwytu, co poniektórzy wieszczą mu świetlaną
przyszłość, nawet zachwycają się jego urodą, bezczelnie zaprzeczając
rzeczywistości, podczas gdy nieszczęsna, wymęczona położnica cierpi na swoim
łożu boleści, a w prezencie dostaje co najwyżej paczkę podkładów i elektryczną dojarkę
do pokarmu.
Moim zdaniem to rażąca
niesprawiedliwość.
Przez dziewięć miesięcy być
inkubatorem, przejść piekło porodu, znosić upokorzenia związane z funkcjami, a właściwie
dysfunkcjami fizjologicznymi, w końcu zmienić się w fabrykę pożywienia,
fizycznie oraz psychicznie wykończoną, by w nagrodę dostać podkłady?
Tak być nie powinno.
Uważam, że koniecznie trzeba coś zmienić. Dla dzidziusia wyprawka, zgoda. Ale
mamie też się coś należy. Coś ładnego, luksusowego, niecodziennego,
wymarzonego.
Jajo z chwostem - prezent dla Mamy małej Mi |
Może być jajko?
Może. Oczywiście jeśli mama
marzy o jajku.
Jajku symbolu narodzin, jajku pamiątce, jajku ozdobie. Takim
wyjątkowym, wymyślonym i stworzonym tylko dla niej.
Jajo dla najpiękniejszej Mamy - wydmuszka jaja strusiego, zdobiona złoceniami, malowana, inkrustowana cyrkoniami |
Nada się też biżuteria lub dobre perfumy. Koniecznie coś cudownego, przypominającego jej, że nadal jest
ważna i, że mimo wszystko nie przestała być kobietą.
Apeluję więc do
społeczeństwa (oraz do Św. Mikołaja) – obdarowujcie matki. Dzieciaki i tak
zgarną swoje.
Bo przecież, niedługo po
narodzinach, trzeba dziecko ochrzcić lub poddać innemu obrządkowi, co stwarza
kolejną okazję prezentową.
Jajo strusie, malowane, zdobione złoceniami i wysadzane cyrkoniami - na pamiątkę Chrztu Świętego |
Samo się przez się rozumie,
że znakomitą pamiątką dnia Chrztu Świętego będzie jajko - symbol wydobycia się
czystej duszy ze skorupy grzechu.
Jajo strusie - j.w. |
De facto, jak się nad tym głębiej zastanowić,
jajko może być symbolem większości sytuacji, przemian, przeżyć czy uczuć –
wystarczy tylko dorobić dobrą teorię. A najlepsze jest to, że jajko samo w
sobie, jest tak niesamowicie wiarygodne, iż niezależnie od okoliczności, nie
sposób jego symbolice zaprzeczyć.
Kończąc tym optymistycznym
akcentem, polecam jajo jako ozdobę choinkową.
Jajo strusie - Święta w Rosji - zdobione jak te poprzednie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz